INTERIA.PL RADIO MUZYKA FAKTY PODRÓ¯E

...Przede wszystkim piszemy ten list, aby powiedziec, ze w czesci przyczynila sie Pani w naszym wytrwaniu w ciezkiej tesknocie...





Dzien Dobry P.Ma�gorzato



Niniejszy list zaczne w zwykly, „oklepany” sposob...
Nie jestem zbyt dobry w pisaniu listow i tym podobnym, natomiast przeczytanie Pani ksiazki „Siedem dni” zmusilo mnie do napisania do Pani choc paru slow...
Jestem, przepraszam oboje jestesmy czyli moja Zonka i ja zafascynowani Pani ksiazka, ktora jest fantastyczna odskocznia od dnia codzienniego, przywolujaca same dobre reakcje i odczucia.
Na wstepie postaram sie nakreslic w wielkim skrocie to kim jestesmy. Tak si� sklada, ze moja Zona jest za granica, gdzie pracuje i uczy si� jezykow. Ja pracuje w Polsce rownie ciezko dogladajc spe�niajacego sie naszego marzenia. Otoz, budujemy nasz wymarzony domek (jestesmy na etapie wprawionych okien). Relizujemy to tylko dzieki naszemu uporwi, wytrwa�osci i wielkiej milosci. Kochamy podroze i przygody, wiec czytajac Pani relacje z podrozy mielismy wrazenie, ze jestesmy tam razem z Pania... Aaa... jeszcze jedno, jestesmy osobami (tak jak Pani) rownie dobrze, bardzo pozytywnie i optymistycznie nastawieni do swiata... Mamy rowniez kotke, ktora nazwa sie Avanti.
Przede wszystkim piszemy ten list, aby powiedziec, ze w czesci przyczynila sie Pani w naszym wytrwaniu w ciezkiej tesknocie... Nie potrafi Pani sobie wyobrazic ile ta ksiazka doda�a nam energii i wytrwa�o�ci oraz pozytywnego spojrzenia na swiat... Czytajac ja mozemy zastanowic sie nad samym soba, zmusza nas do refleksji, a opowiadania o Mirmirze czy o kaczuszkach czy o Strazy Granicznej ubawily nas do �ez.
Czytajac opowiadanie o Mirmirze i Waszej wycieczce poza miasto wrocily nam wspomnienia naszych piknikow z Avanti, o kaczuszkach malowal nam sie usmiech na twarzy i uswiadomilismy sobie rowniez nasz niesmowity dar do poznawania ludzi w dziwnych, nieprzewidzialnych sytuacjac, a opowiadanie o Strazy Granicznej sprawilo, ze zapomiany juz dawno kawal, mowiacy o tym jak czlowiek nieznajacy jezykow obcych stara sie mowic jasno, wolno i wyraznie... spadl „jak grom z jasnego nieba”. Pisze Pani pieknie o samotnosci, ktora jak wiemy nie musi byc wcale smutna...
Gdy us�ysza�em zapowiedz Pani ksiazki pobieglem do ksiegarni kupic ja niezwlocznie, bo wiedzia�em i czulem wewnatrznie, ze bedzie naladowana pozytywna energia. Nie myli�em sie! Po jej przeczytaniu (w ciagu jednego popoludnia), niezwlocznie pobieglem na poczte, aby wyslac ja zonie do Genewy. Zona czyta ja juz ktorys raz z koleji, w miedzyczasie pozyczajac ja swoim kolezankom.
Moja praca zmusza mnie do tego, aby duzo podrozowac samochodem. Jak tylko odpalam moj samochod zaraz wlaczam radio i na wyswietlaczu radia zawsze pojawia si� napis RMF FM, uwielbiam s�uchac Waszej stacji, a szczegolnie Pani audycji. Gdy tylko wita sie Pani ze s�uchaczami to u mnie od razu pojawia sie szerszy usmiech na twarzy. Szerszy, dlatego, bo zawsze sie u�miecham!!!
Trzymamy sie tylko jednej zasady w zyciu: kto jest dobrym i usmiechnietym cz�owiekiem, pomagajacym i dobrze zyczacym innym ludziom zawsze napotyka na swojej drodze te same przyjazne, zyczliwe mu osoby.
Wierzymy gleboko w rychle wykonczenie naszego, upragnionego domu i bylibysmy zaszczyceni goscic Pania, gdy bedzie Pani przejazdem np. wracajac samochodem z za granicy lub jadac na narty w Beskidy (jesli Pani jezdzi na nartach). Czekamy na kolejne Pani ksiazki, zyczac Pani i bliskim wszystkiego co najlepsze.



Pozdrawiamy goraco
Janusz

Dziekuj�..:)

Jakkolwiek by to zabrzmia�o, w�a�nie po to wyda�am t� ksi��k�... W�a�nie dla tych wszystkich usmiech�w...

Pozdrawiam mocno i zupe�nie szczerze obiecuj�, ze kiedy� Was odwiedz�.


[email protected]
Chce powiedzie� do wszystkich czytaj�cych ten list...
26.10.2004
Witaj Gosiu, strony s� pi�kne. Dzi�kuj�. Chyba doskonale...
25.10.2004
Tutaj b�d� si� ukazywa� najciekawsze...
21.10.2004
+ poprzednie
Radio Muzyka Fakty Podr�e Codziennik Felietony Listy Galeria
Copyright © 2004 - 2007 Gosia Ko�cielniak & INTERIA.PL S.A. Wszystkie prawa zastrze�one.