![]() |
![]() |
Opublikowane felietony dla miesi�cznika SUKCES*************************************miesi�cznik Sukces******************************************************************** z serii "Kocim Okiem"� stycze� 2007� Do mnie mrucz … �wiat bezustannie przy�piesza. Zaczyna si� produkowa� budziki zmienione w lataj�ce ma�e potworki, kt�re kr��� nad g�owami, by nie mo�na by�o ich z�apa� i by skutecznie wybi� si� ze snu. �winki skarbonki s� ju� elektroniczne i na �wi�skim boczku wy�wietlaj� zawarto�� wrzuconej got�wki, kt�r� mo�na ze �winki wydoby� naciskaj�c ryjek. Radio ju� mo�e nie wymaga� od nas nadmiernego wysi�ku, je�li nie przepadamy za dotykaniem guzik�w. Wystarczy machn�� od niechcenia radiu przed nosem a zmieni si� program wyczuwaj�c ruch. (Co oczywi�cie czyni z niego pow�d przekle�stw je�li jeste�my nieszcz�snymi posiadaczami kota.) Kr�tko m�wi�c- nowoczesno�� przegania sam� siebie w ka�dej dziedzinie naszego, ciasnego od braku czasu, �ycia. A jednak przemycamy ze sob� z roku na rok ludzkie, nierozs�dne, emocjonalne odruchy i przyzwyczajenia. Jednym z nich jest czynienie noworocznych postanowie�… Najpopularniejszym, cho� ma�o oryginalnym jest z�o�ona sobie obietnica schudni�cia. Czy my�leli�cie kiedy� o tym, do czego to mo�e doprowadzi�? Specjalistka ameryka�ska od diet i psychoterapii ostrzega, �e s��w: „robisz si� gruba” nie rozpatruje si� ju� w kategoriach trudnej mi�o�ci, lecz jako pow�d do rozwodu(!). Kiedy to czytam wzruszam si�, bo wyobra�am sobie g��bi� tej mi�o�ci, rozmiary takiego zwi�zku, si�� ci��enia. Tusz�, �e jednak niezbyt cz�sto dochodzi do spotkania u adwokata po takim zdaniu, ale moje nadzieje mog� by� �mieszne. Skoro rozwiod�a si� para, w kt�rej ona obieca�a mu, �e nie b�dzie nosi�a lakierowanej torebki, a poniewa� ju� nast�pnego dnia po �lubie j� wzi�a ze sob� - on wni�s� o rozw�d… Skoro ju� dawno po rozwodzie jest pani, kt�ra nie potrafi�a d�u�ej ni� kilka dni znie�� jak jej �wie�y m�� szura kapciem… (Swoj� drog� kapcie nale�y przed m�czyznami schowa� lub spali�, a wszelkich tego typu prezent�w na �wi�ta i imieniny od te�ciowych i ciotek- zabroni�.) Albo skoro dosz�o do rozwodu z powodu tego, �e �ona zostawi�a m�owi karteczk� „Kochanie, jestem na pokazie mody, kolacja w ksi��ce kucharskiej strona 75.”… Skoro wi�c, wracaj�c do tematu, takie powody wystarcz�, czemu tu si� dziwi�, gdy partner dogryza, kiedy jest nas troch� za du�o a odchudzanie przynosi skutki zbyt wolno. Lub wcale… „Pieni�dze i seks nie s� jedynymi przyczynami rozpadu zwi�zk�w - opowiada wykwalifikowana dietetyczka. Tak� przyczyn� mo�e by� te� jedzenie. Ka�da krytyczna lub zawstydzaj�ca uwaga mo�e sta� si� pocz�tkiem awantury. To jak wymierzenie policzka. �ycie na diecie jest wystarczaj�co trudne bez nadzoru ze strony partnera, pr�buj�cego odgrywa� rol� niewra�liwego gliny.” To co, idziemy na uk�ad? Wy b�dziecie pomaga� swoim kobietom utrzymywa� cudown� sylwetk�, mi�dzy innymi przez cz�sty, dynamiczny, zmys�owy, urozmaicony masa�, a kobiety b�d� si� stara�y nie ogl�da� na ulicy za przystojniejszymi od was facetami bez �ladu brzucha. A przynajmniej b�d� to robi�y dyskretnie. A uwagi na temat niedoskona�ej (jeszcze, nie ju�) sylwetki b�dziecie robi� tylko z wdzi�kiem i wyczuciem, ubranym w s�odkie poczucie humoru. Tak jak kiedy� m�j m�czyzna, kt�ry zamrucza�, �ebym troch� przesun�a… hm… biodra , bo nie widzi telewizora. Kiedy zauwa�y�am ze �miechem, �e w telewizji s� i tak w�a�nie tylko kobiece ty�eczki, a wi�c nic, co powinno go interesowa�, powiedzia� zamszowo „Tw�j i tak przes�ania mi ca�y �wiat…”. Doceni�am finezj� aluzji. Co si� na�miali�my to nasze. I nie dosz�o do rozwodu. By� mo�e troch� dlatego, �e nie wzi�li�my wcze�niej �lubu... Tak, to mog�o troch� pom�c. Rozstanie by�o �atwiejsze. W nowym roku b�d�my dla siebie dobrzy. Albo lepsi. Wspierajmy swoje postanowienia. Je�li wy postanowicie zbiera� przez reszt� �ycia na Astona Martina, tylko dlatego, �e ��czy elegancj� modelu DB9 ze sportowymi osi�gni�ciami DBR9, albo zaczniecie marzy� o kursie nurkowania na Kajmanach, lub prza�nych nocach w chatce bieszczadzkiej we flanelowej koszuli sprzed dwunastu lat, my to zrozumiemy. No, postaramy si� zrozumie�… A je�li my postanowimy sobie chodzi� na aerobik wodny (co oczywi�cie wi��e si� z zakupem pi�knego stroju k�pielowego, kt�ry wisi na wystawie w tym nie najta�szym sklepie, kt�ry omijacie szerokim �ukiem), albo zacz�� kurs garncarstwa, lub te� dogada� si� z wasz� mam�… wspierajcie nas. Wszystkie wynalazki �wiata, nowoczesno�� i p�d ku szybko�ci i wygodzie, nie zast�pi� nam przecie� w �adnym razie ciep�a i mruczenia jakie mo�emy sobie da� nawzajem. Wy - ciep�o. My - mruczenie. A pewien prastary wynalazek jakim jest lustro mo�e si� przyda�. Do stworzenia postanowie� noworocznych. Wam te�. ************************************************************************************************************************************** Kocim Okiem SUKCES /listopad 2006 Nic si� nie sta�o Codziennie o dziewi�tej rano wchodz� do studia. Zak�adam s�uchawki, poprawiam krzes�o, czekam na d�ingiel i otwieram mikrofon. Przede mn�, wcze�niej, program poranny prowadz� m�czy�ni. Zaraz po mnie- te� m�czyzna. Producentami s� m�czy�ni. Szefami r�wnie�. Prawie co dzie� witaj� mnie �arciki, kt�re lec� sobie w eter. Moi koledzy z radia balansuj� na kraw�dzi, oczywi�cie z wdzi�kiem, posy�aj�c ku mnie kilogramy podtekst�w uczesanych w poczucie humoru. Bo wiedz�, �e mog�. Bo przecie� nie ma nic bardziej ludzkiego, ni� damsko-m�skie przekomarzanie, smaczne przepychanki, lekki niewinny flirt, tak zrozumia�y dla ka�dego cz�owieka, bez wzgl�du na wiek, status, zaw�d i oczywi�cie p�e�. I wszystko jest w porz�dku. Dlaczego? Bo trafi�o na kobiet� pewn� siebie, maj�c� poczucie humoru i dystans. I nie czuj� si� zagro�ona, obra�ona, atakowana, osaczona. Bo zawsze mam odpowied�. Bo wiem, �e �artujemy. A jednak czasem pytaj� mnie kole�anki, kt�re s�uchaj� radia, czy nie jest mi niezr�cznie, bo przecie� ja jedna, ich wi�cej, mog� liczy� tylko na siebie… Nigdy nie patrzy�am na to w ten spos�b. Liczy� tylko na siebie? A to jaka� wojna? Potyczka? Dla wielu- tak. Codzienna niesko�czona wojna p�ci. W pracy, na ulicy, w sklepie. Walka o godno�� za wszelk� cen�. I to o godno�� p�ci, nie swoj�, osobi�cie. Kobieta pewna swojej warto�ci i, a mo�e przede wszystkim, zadowolona ze swojej kobieco�ci, jest na tyle silna, by nawet nie pomy�le� o tym, �e co� jej zagra�a, gdy w powietrzu k��bi� si� teksty, podteksty, aluzje i �arty o mocnym zabarwieniu erotycznym albo lekkim zabarwieniu seksualnym. Bo- �e si� k��bi�, nikt w was chyba nie w�tpi. Taka kobieta wie, �e ma w�adz� nad �lini�cymi si� niekiedy, tak zwanymi „lubie�nymi wujkami”. Wszystko zale�y bowiem od niej. Czy potraktuje to jak �art, czy zignoruje, czy te� bezlito�nie wy�mieje lub odda tym samym, co z reszt� rzadko si� zdarza. Bo kobiety zwykle maj� klas�. Ale co si� dzieje, gdy kobieta wcale nie czuje si� super fantastyczna? Gdy wcale nie jest pewna siebie? Jest zm�czona? Ma k�opoty? Jest zbyt wra�liwa? Albo, gdy po prostu nie ma ochoty na ci�g�e odpieranie powtarzanych do znudzenia propozycji skrzy�owania p�ci (oczywi�cie - tak po kole�e�sku). Zaczyna si� problem. Obrazi� si�? Niewiele daje a i sympatii nie przysparza. Nas�a� na koleg�w swojego m�czyzn� niczym tat� na r�wie�nik�w w przedszkolu? Nie ka�dy m�czyzna si� da nam�wi� bo niewyra�na jest tu linia pomi�dzy czym�, o co mo�na mie� pretensje a czym� za co nale�y si� wybicie jedynek. Fukn�� kilka razy? Zostanie odebrane jako ”specyficzny rodzaj flirtowania” (przecie� uwielbiacie tak to interpretowa�). Rozp�aka� si�? No, tylko nie to. Wtedy dopiero si� zacznie. Pocieszanie, pog�askiwanie, przytulanie, wmawianie, �e ona jest wspania�a, co za skurczybyk, ostatni dure� j� skrzywdzi�! Ilu� pan�w profesor�w, docent�w i magistr�w na uczelniach, w zacisznych zakurzonych pokoikach pozwala�o sobie na malutkie i wi�ksze przesady? W czasie umawiania si� na egzaminy, w czasie samych egzamin�w, gdy pojedynczo oczywi�cie zaprasza�o si� nie�mia�e, zawstydzone studentki. Odprowadza�o si� je potem do drzwi bior�c pod r�k� i niechc�cy sprawdza�o, czy studentka nosi biustonosz. I jak bardzo. Obrzydliwe? Zupe�nie niestety normalne. A przecie� nie ka�da m�oda dziewczyna ma w sobie si�� rozp�tania burzy, tym bardziej, �e sprawa niewyra�na i nie do udowodnienia. Mo�e si� jej wydawa�o. A i profesor ceniony. I- w sumie- nic si� nie sta�o. Potem przychodzi si� do jednej, drugiej pracy. Idzie trzeci� i czwart� ulic�. Wsiada do autobus�w i poci�g�w. �wiat taki nowoczesny, taki rozp�dzony ku kulturze, a wygrywa natura. Ale- przecie� w�a�ciwie nic si� nie sta�o. I tak- nic si� nie dzieje- na co dzie�. Kole�ance te� nic si� nie sta�o, gdy szef zapyta� j� kt�rego� dnia „A ty masz piersi?” „Mam”- odpowiedzia�a nie wiedz�c czego oczekiwa�. „To dlaczego nie nosisz?”. I rechot. Wszak �arcik by� piersio-rz�dny. Wydaje si�, �e w�a�ciwie nie ma o czym m�wi�. Daleko jeszcze do molestowania, poczucie humoru si� powinno nosi� ze sob� do pracy opr�cz piersi i wszystko b�dzie gra�o. Ale, wierzcie mi, bardzo trudno by�oby m�czyznom wyobrazi� sobie sytuacj� odwrotn� i w niej przetrwa�. A je�li zdarzy�oby si�, �e kobiety codziennie w pracy zagadywa�yby biednego, porz�dnego faceta, �e dzi� si� ubra� wyj�tkowo pobudzaj�co, �e koszula opina mu si� na piersi smakowicie, �e �le mu si� chyba u�o�y�o wieczorem i z seksu najwyra�niej nici, bo oczy ma jakie� zgaszone i ch�ci do pracy brakuje- d�ugo by tego biedaczysko nie zdzier�y�. Szczeg�lnie ten wra�liwy, powa�ny, �yciem zm�czony. A z samochodu gdyby�my tak wo�a�y, ucz�c si� od was „Ej, ciasteczko, wpuszczam ci� przed siebie! No jed�, skarbie, jed�, poka�, co potrafi tw�j silniczek...” I sprawa najciekawsza. W czasie rozm�w niekt�rzy m�czy�ni nie patrz� kobietom w twarz. Ich wzrok opada na dekolt lustruj�c smakowicie kszta�t biustu. Wyobra�cie sobie, �e w zupe�nie powa�nej rozmowie, absolutnie biznesowej, pani prezes patrzy wy��cznie na wasze…no, powiedzmy, spodnie. Niemo�liwe? Zobaczymy. **************************************************************************************************************************** KOCIM OKIEM (Sukces 10.2006) Rachunek prawdopodobie�stwa, czyli �art Wchodz� do wieczornej kawiarni. Dymu, jak to w Polsce, mn�stwo. Widz� go. Siedzi przy ma�ym stoliku pod takim k�tem, �e nie mo�e mnie zobaczy�. Poznaj� go po sk�rzanej kurtce i tubie z rysunkami, le��cej obok fili�anki kawy. M�j wzrok pada na jego twarz. W tej sekundzie jego nos unosi si� w beztroskim grymasie i marszczy do granic mo�liwo�ci. Otwiera usta szeroko, szerzej (prawie si� rozrywaj� w k�cikach), a� wyrywa si� z nich kr�tkie, soczyste sapni�cie… Ziewa�. Po prostu. I wygl�da� przez t� chwil� jak wiewi�rka skrzy�owana z kopark�. Mog� si� cofn��. Mog� wej�� za dwana�cie sekund. Jakby nigdy nic. Mog� si� odwr�ci� i podej�� od drugiej strony… Ale jest za p�no. Przy jakiejkolwiek powa�nej, wzruszaj�cej albo wymagaj�cej szacunku sytuacji zawsze bym widzia�a wiewi�rk� skrzy�owan� z kopark�, czyli to, jak zobaczy�am go pierwszy raz. Czy to jego wina? Jasne, �e nie. Mo�e ca�e �ycie wykonywa� wy��cznie ruchy pe�ne wdzi�ku. Mo�e umie ta�czy� jak burza. Mo�e jest najbardziej taktownym facetem �wiata. Ale jak mog� si� o tym przekona�, kiedy jakie� z�o�liwe si�y zaprowadzi�y mnie tam w tej w�a�nie sekundzie i z tym rozkosznym zmarszczonym pociesznie nosem b�d� kojarzy�a jego imi�? Innym kobietom pewnie jawi si� jako kolumna niewzruszonej m�sko�ci, oaza przystojnego spokoju. A mnie - z koparkow� wiewi�rk�… Ma�e, a decyduje. Jakie by�o prawdopodobie�stwo, �e trafi� na ten moment? To tylko ma�y, nieszkodliwy przyk�ad. Ale ca�kiem du�o mog� nabroi� czas z losem, je�li si� um�wi�, z�o�liwie chichocz�c po k�tach. W Irlandii, dok�d cz�sto wyje�d�am na koncerty, w jednym z miasteczek u wybrze�a Atlantyku jest pi�kny ko�ci�, zmieniony w sal� koncertow�. Eleganck�, goszcz�c� tylko najlepszych jazzowych i folkowych muzyk�w. I w czasie jednego z koncert�w na scenie znany tam�e muzyk jak zwykle prze�ywa� �waw�, skoczn� irlandzk� melodi�. Zamkni�te w transie oczy, ca�e cia�o buja�o si� dynamicznie, prawa noga tupa�a ra�no do rytmu. Publiczno�� bawi�a si� �wietnie. Jak to na koncercie. Tyle, �e w dachu tego� ko�cio�a jest otw�r. W kopule. Ozdobny otw�r, przez kt�ry wpada do �rodka pi�kne �wiat�o s�o�ca. Otw�r jest tam zawsze. Scena te�. Muzyk cz�sto. Nagle, nie wiedzie� czemu przez otw�r wpad� do �rodka ma�y kszta�t… Jak �lepa kulka pionowo spad� prosto pod nogi muzyka… ma�y ptak! Prosto z nieba. Chyba jeszcze �y�. Ale tylko chwil�. Bo zapami�tale tupi�c� nog� muzyk zgni�t� biedactwo pozbawiaj�c wszystkich obserwuj�cych i samego zainteresowanego nadziei na prze�ycie. Jaka by�a szansa, �eby akurat w tej chwili nad ko�cio�em przelatywa�o to ptasz�? I wpad�o akurat przez ten otw�r? I spad�o na scen� wprost pod nogi artysty? Kt�ry mia� przecie� zamkni�te oczy… I cho� gra� od lat i gra� pi�knie, niestety od tamtej pory nie ma ju� swojego nazwiska, bo wszyscy m�wi� na� „Killer”… Czy to jego wina? Jasne, �e nie. Kto� lub co� niezwykle precyzyjnie kieruje ka�dym drobiazgiem, decyzj�, telefonem, kierunkami wiatru. Ile� razy zapominamy czego� i wracamy do domu, �eby us�ysze� co�, czego nigdy inaczej nie by�oby nam dane si� dowiedzie�? Albo jakim� cudem znajdujemy si� w miejscu, w kt�rym kto�, kto z �arem w oczach zapewnia� nas o sile swych uczu� zapewnia o tej sile jeszcze gor�cej kogo� innego. Z mi�dzynarodow� grup� muzyk�w, z kt�rymi nagra�am p�yt�, spotka�am si� w�a�nie dlatego, �e nie wysz�am o jeden krok za p�no ani za wcze�nie z domu i najzwyczajniej wpadli�my na siebie, dos�ownie, w drzwiach pubu. Pewnego wieczora po d�ugim jam session jeden z nich opowiedzia� w jak�� to on wpad� histori�. By� z kobiet� swoj� ukochan� ju� kilka lat. Pokocha� bardzo jej kilkuletnie dziecko. Starali si� o w�asne. Ale mija� czas i nic. Mieli blisk� dw�jk� przyjaci�, z kt�rymi spotykali si� ci�gle. Pewnego wieczora po ostrej kolacji z deserem mocno si� pok��ci� ze swoim przyjacielem i pary rozsta�y si� w gniewie. Zasn�� obejmuj�c swoj� dziewczyn�, w twarzy w jej w�osach. Nazajutrz mia� samolot do Londynu, lecia� na tydzie� na koncerty. Po kilku godzinach za�atwiania ostatnich sprawek chwyci� walizk� i pojecha� na lotnisko. Samolot uciek�. Na szcz�cie nied�ugo by� nast�pny. Mia� jednak troch� czasu, wi�c zamiast skwiercze� na lotnisku postanowi� wpa�� na chwil� do przyjaciela, bo z�o�� po sprzeczce ju� si� ulotni�a. Wszed� od razu na g�r�. Zobaczy� sweter swojej kobiety, ale nie zrozumia�. Dopiero gdy wszed� do pokoju zobaczy� ich g��boko razem. M�g� si� cofn��. Wej�� za dwana�cie minut. Jakby nigdy nic. Ale by�o za p�no. Czy to jego wina? Jasne, �e nie. ************************************************************************************************************************************** Kocim Okiem sierpie� 2006 „OC na zwi�zek” Kole�anka, zupe�nie doros�a os�bka, opowiada mi, �e jej mama wr�ci�a ostatnio do domu nuc�c pod nosem jak szcz�liwa nastolatka. -Co si� sta�o, mamo? B�d� mia�a nowego tatusia?- zapyta�a ze �miechem. -Jestem szcz�liwa!- mama na to- Bo prze�y�am z m�czyzn� trzydzie�ci pi�� lat. I ani dnia d�u�ej! Claude Lelouch powiedzia�, �e w dniu, w kt�rym wynaleziono walizki na k�kach, m�czy�ni przestali by� kobietom potrzebni. �mieszne i straszne. A najstraszniejsze jest to, �e m�czy�ni w to uwierzyli. I to, �e wcze�niej uwierzyli, �e to do walizek byli nam potrzebni. Kiedy Lelouch, starszy, m�dry m�czyzna m�wi, �e to kobiety wymy�li�y mi�o�� i t�umacz� m�czyznom czym ona jest, a oni si� ju� zupe�nie pogubili - zimne mrowie chodzi mi po plecach aksamitnych. Bo my od zawsze, przez wieki, lata, miesi�ce i dni, wierzymy do b�lu, �e wy wiecie o co chodzi. Ba! Niekt�re z nas nawet wierz�, �e wiecie lepiej ni� my, i �e nas ochronicie przed z�em tego �wiata zamykaj�c w d�oni silnej a czu�ej. Mrukowato�� t�umaczymy jako wewn�trzn� m�dro��, trzymanie j�zyka za z�bami. Trudno�ci z p�ynnym wypowiedzeniem prawdy- bierzemy za tajemniczo��. Chcemy w to wierzy�. Patrz� na map� nieszcz�� i rozwod�w, kt�re nas otaczaj�. On odszed�, bo potrzebowa� przestrzeni. On odszed�, bo si� dusi�. Bo inne �ycie dla niego jest lepsze. Bo ona jest dla niego za dobra i on na ni� nie zas�uguje (ten cz�sty tekst najlepiej w og�le udusi� nim zakwitnie w g�owie, bo wi�ksz� bzdur� trudno kogo� nakarmi�). On uciek�, gdy zachorowa�a ona, bo nie m�g� znie�� jak ona cierpi. �adne. I coraz cz�ciej robi si� z tego spraw� zrozumia��, wr�cz cnot�- szalon� niezale�no�� niezrozumianych, biednych, t�amszonych m�czyzn. Wiem, �e morze rozwod�w i rozsta� to nieznane nam i znane winy obu stron. Ale, sami przyznajcie, ile� razy s�yszy si� o tym, �e kobieta zostawi�a m�czyzn�, bo by� s�aby i chory, albo- bo mia� du�y brzuch? Ile� razy to kobieta odchodzi od rodziny, bo pozna�a m�odszego i s�odkiego przystojniaczka, a o dzieciach jako�…oj, nie pomy�la�a. Rzadko. Na tyle rzadko, �e a� od razu o tym g�o�no. Tak ju� jeste�my skonstruowani, m�wi� wyniki bada�. Kobieta ma s�ab� orientacje w przestrzeni, lepiej rozwini�t� praw� p�kul� m�zgu i rozwini�t� odpowiedzialno�� za tych, kt�rych kocha. M�czyzna ma zdolno�� �cis�ego my�lenia, brak poczucia humoru na swoim punkcie oraz zdolno�� czmychania gdy jest niewygodnie. Dodatkowo kobieta nigdy nie zrozumie jaki jest problem w postawieniu wazonu z kwiatami i wod�(!) na telewizorze albo czyszczeniu monitora komputera szmatk� z piank�. I czemu on robi o to tyle rabanu. Skoro by�o �adnie. A by� mo�e dla wi�kszo�ci m�czyzn to jest znacznie wi�kszy k�opot ni� jakie� tam nieporozumienia w mi�o�ci czy inne fanaberie. Kolega podzieli� si� ze mn� kiedy� niesamowitym do�wiadczeniem. A musz� doda�, �e jest na wysokim poziomie duchowego rozwoju. Pewnego razu, w du�ym skupieniu, uda�o mu si� prze�y� mistyczne wr�cz wcielenie. Uczucie, kt�re go przej�o na wskro�. Ot� zamieni� si� na kilka chwil z kobiet� wn�trzem. I chodzi o wn�trze duchowe. Poczu� nie do opisania, jak m�wi�, si�� wszechogarniaj�cej mi�o�ci, pragnienia bycia kochanym/�, poczu� �wiat pe�en szczeg��w, g�os�w, bogactwa, rzeczy, na kt�re nigdy nie zwraca uwagi m�czyzna, jak twierdzi m�czyzna. Zapad� si� na chwil� w mi�kki, zmys�owy �wiat rozedrganej wra�liwo�ci. Wr�ci� przera�ony. Zrozumia�, �e nigdy nie zrozumie. I my ich te�. My�l�c nad tym wszystkim, nad tym, �e d�ugotrwa�y, zgodny zwi�zek to rarytas i rzadko�� godna umieszczenia w encyklopedii z opisem dla potomnych, dochodz� do pewnego sprytnego wniosku. A czemu nie stworzy� ubezpiecze�? Ubezpieczenia od zawalenia, za�amania, sypania si�, p�kania, znikania twojego zwi�zku. OC je�li z Twojej winy. AC - je�li z winy partnera. Ubezpieczenie obejmowa�oby nag�e zmiany zdania, wszelkie nieporozumienia rosn�ce jak dmuchany balon, k��tnie ko�cz�ce si� odleg�ym, coraz bardziej cichym stukotem but�w odchodz�cego. Specjalno�ci� by�oby ubezpieczenie zdrady, oszukania oraz chwilowych s�abo�ci. W czym wyp�acane by�oby odszkodowanie? Pieni�dze si� w takiej sytuacji raczej nie licz�, wi�c mo�e w dalekich, fantastycznych podr�ach na si��, w weso�ym towarzystwie. I, w zale�no�ci od posiadanego stopnia m�ciwo�ci w sobie, w dotkliwym ukaraniu strony winnej. Aha, oczywi�cie dostawa�oby si� na czas leczenia serca partnera zast�pczego, w dobrym stanie, mi�ego, estetycznego, m�drego, inteligentnego, ciep�ego, wsp�czuj�cego, obdarzonego poczuciem humoru. I wiem, dlaczego jeszcze �adna firma nie ubezpiecza zwi�zk�w od nieszcz�liwych wypadk�w. Natychmiast by zbankrutowa�a. ******************************************************************************** Kocim Okiem lipiec 2006 Letnia �una Pewnego razu, gdy �wi�ty Piotr oprowadza� po niebie kolejnego przybysza, ten stan�� i wskaza� palcem ma�y, czerwono pulsuj�cy punkt w dali, na Ziemi. „Co to jest?” zapyta�. „To m�� zdradza �on�.” odpar� �wi�ty Piotr. „A to? A to?” pokaza� przybysz kolejne czerwone �wiate�ko. „A to �ona zdradza m�a”. „A ta czerwona, wielka �una tam?” „Aaa… To Ciechocinek…” Sanatorium. �agodna kraina mineralnych w�d, solanek, k�pieli i niesko�czonych spacer�w. Masa�y i sto��wkowych pogaw�dek. Festiwal dolegliwo�ci wymienianych mi�dzy sob� jak najnowsze plotki. I oczywi�cie romans�w. A nie, nie… Nie ma co si� oddziela� od tych niecnych zachowa� my�l�: „Ja tam do sanatorium nie je�d��…”. Sanatoria to tylko wcze�niejsza forma tej parady atrakcji, kt�r� mamy wsp�cze�nie co roku w gor�ce letnie miesi�ce. Podr�uj� bardzo du�o. Ka�dy kraj ma inn� temperatur� nami�tno�ci, inn� muzyk� i rytm dnia i nocy, zupe�nie inny zapach… Kto szuka zabytk�w, muze�w i ch�odu ko�cio��w wybiera inne kierunki ni� ci szukaj�cy ta�ca, zapomnienia, ryzyka, dreszczy- bynajmniej nie z wszechogarniaj�cego ch�odu. Kiedy� �cina�o mnie ch�odem w�a�nie, kiedy na egzotycznych wyspach widzia�am kobiety wynajmuj�ce sobie m�odzie�c�w na wakacyjne wyjazdy, kobiety pi�kne i zimne, m�odzie�c�w gor�cych. Teraz ju� nie robi to wra�enia. Ka�dy szuka ciep�a jak umie. Jeden w ciep�ych krajach, drugi w ciep�ych, cho� obcych, ramionach. W Portugalii, w mojej ulubionej Lizbonie t�tni�cej ju� prawie afryka�skim rytmem, s� miejsca, gdzie ta�czy si� na sto�ach, oblewa si� nawzajem winem z owocami, kroki samby porywaj� w zapomnienie. Rano brukowane ulice l�ni� potokami sp�ywaj�cej z G�rnego Miasta wody, jakby Lizbona codziennie zmywa�a z siebie upaln� bezsenno�� i godziny uniesie�. Jest pi�knie, dop�ki robi si� to wszystko, czego nie chcia�oby si� potem szybko zapomnie�. M�j znajomy perkusista z Lizbony, czarnosk�ry, pi�knie zbudowany Lino, z mi�kkim, pob�a�liwym u�miechem opowiada� mi jak to mog� wr�cz wybiera� spo�r�d bia�ych, m�odych kobiet ci�gn�cych tu z ch�odnej Europy. Ci�gn�cych g��wnie po to, by sprawdzi� „jak to jest” kiedy bia�e ��czy si� z czarnym. I czy kole�anki nie przesadzaj�… Zbli�a si� ta weso�a pora. Miliony ludzi pakuje rzeczy, kobiety kilka sekund wahaj� si� nad zabraniem takiej sukienki, tej bielizny, innych perfum, �eby nie kojarzy�y si� z domem. M�czy�ni nie kupuj� tego, co mo�e im si� przyda�. Kupi� na miejscu. Czy gdzie� tam, niziutko w sercu, dycha jeszcze m�odzie�cza nadzieja na to, �e mo�e tego lata zaznamy mi�o�ci? �e mo�e w�a�nie w tym roku, na tej pla�y, w tym hotelu, na tym rozpalonym bruku- zabije nam serce? Czy raczej ju� nie, czy ju� tylko napomykamy przyjacio�om przed wyjazdem, �e chcemy odpocz�� od tego wszystkiego, prze�y� niezobowi�zuj�c�, radosn� przygod� i wracamy? Swoj� drog�, ile� wakacyjnych spojrze� iskrz�cych zmieni�o si� w zwi�zek? Nie oszukujmy si�. Malutko. I je�li jeszcze s� m�czy�ni, kt�rzy my�l�, �e kobiety my�l�, �e m�skie ma�lane oczy przy zachodz�cym s�o�cu, pi�kne wyznania, u�a�sk� fantazj� i si�� lwa, mo�na w wakacje potraktowa� serio, to niech tak nie my�l�. Kobiety ju� dawno bawi� si� w to samo. Umiej� si� uczy�. W czasie letnich ucieczek aura zach�ca, zm�czenie nie istnieje, sk�ra si� zarumieni�a, kolacje mog� ci�gn�� si� w niesko�czono��, zegarek nie drze si� nad ranem i bliscy nie przypominaj� nam kim tak naprawd� jeste�my. Mo�na uwierzy� wi�c w wiele wersji siebie. Mo�na si� nawet w sobie samym zakocha�. I wtedy �atwiej jeszcze o wakacyjny romans(ik). A kiedy po letnim iskrzeniu ona mu si� z r�k wymyka i znika, w nim budzi si� instynkt �owcy… Przez jaki� czas mo�e wygl�da� to gro�nie i przekonuj�co do tego stopnia, �e i on sam mo�e uwierzy�, �e to powa�ne. Ale spokojnie, to przechodzi wraz z brakiem bryzy znad morza, blednie w obliczu szarego blokowiska, miejskich spalin i codzienno�ci. Je�li wyj�tkowo nie mija, nie nale�y i�� do lekarza pierwszego ani kolejnego kontaktu. Nale�y i�� do ko�cio�a i zapali� �wieczk� w podzi�kowaniu za cud. Wszelkie wakacyjne przyjemno�ci oczywi�cie nie powinny bole�. To warunek podstawowy. Tego kodeksu jednak trudno przestrzega�, bo nigdy nie wiadomo, czy kt�ra� strona przypadkiem jednak nie zapomnia�a si� zaszczepi� przeciwko prawdziwemu zaanga�owaniu przed wyjazdem. �atwiej trzyma� si� innej, bardziej wyra�nej zasady. Cho� to nie znaczy wcale, �e wielu si� jej trzyma. Ot� zanim po�le si� komu� nieznanemu gor�ce spojrzenia, drinka, zanim utonie si� w jej/jego opalonych ramionach, przypomnie� sobie nale�y, czy przypadkiem w domu nie zostawi�o si� kogo�, kto wierzy, �e si� go kocha. ************************************************************************** SUKCES Felieton "KOCIM OKIEM" �aba na drzewie.. Przy�pieszone bicie serca, g�sia sk�rka i skurcz �o��dka. Rozszerzone �renice. Bezsenno��. Brak apetytu. Pocz�tek wiosennej grypy? Gorzej. Og�lne rozbicie, brak mo�liwo�ci koncentracji. Natr�tne my�li, zap�tlone obrazki w g�owie. Monotematyczne sny. Dr�enie r�k. My�lisz sobie- przecie� mnie to nie mog�o spotka�, panuj� nad sob�, jestem doros�y, mam dobr� prac�. Na pewno zaraz przejdzie. Ale nie. Z elokwentnego, b�yskotliwego osobnika wy�azi dr�twy �artowni�, jak �a�osny wujek na imieninach. Chcesz powiedzie� co� lekkiego, jak zawsze dot�d. I s�yszysz kwadratow� staro�, kt�ra wyp�ywa z twoich ust. Chcesz z wdzi�kiem odwr�ci� si� w drzwiach i uderzasz g�ow� o wisz�cy tam od lat kalendarz, str�caj�c przy tym kubek z kaw� i wzniecaj�c tuman kurzu. Ale- tylko przy niej. Sta�o si�. Reakcje organizmu podobne do przera�enia wywo�anego atakiem dzikiego zwierza. Ten dziwny stan przynosi substancja chemiczna przypominaj�ca amfetamin�. Fenyloetyloamina. Ma mocne w�a�ciwo�ci podniecaj�ce, odurzaj�ce, daje uczucie euforii ale i niepokoju. To proste. Pocz�tek zakochania. I ju� element przodom�zgowia b�d�cy cz�ci� uk�adu limbicznego, kt�ry to obejmuje najstarsze struktury m�zgu - szaleje! Tak, wiem, jako m�czy�ni wolicie konkrety, nie napisa�am wi�c, �e w�a�nie zawi�za�a si� delikatna (?) ni� wibracji i �e to serce pocz�o si� cieszy�. A wi�c od tej chwili, w zale�no�ci od tego, co opowiada�a wam na dobranoc babcia, zaczynacie snu� plany- o kobiecie waszego �ycia… Drodze do o�tarza, kiedy w zwolnionym tempie ona potrz�sa w�osami i zmys�owo poprawia sobie pasek pi�knych szpilek… Tego, jak podchodzicie do niej od ty�u, kiedy ona myje naczynia i obejmujecie j� delikatnie szepcz�c do ucha mi�kkie s�owa. Albo jak oddajecie jej nerk� z mi�o�ci… Wreszcie o ma�ej �aweczce przed omsza�ym domkiem, a na niej wy oboje z u�miechem patrz�cy na wnuki... A nie, przepraszam, to jest to, co m�wicie jej, nie co snujecie. Wasze snucie ko�czy si� na tym, jak podchodzicie do niej od ty�u. Wiem: konkrety, konkrety. Ot� zdaniem rych badaczy, koncepcja romantycznej mi�o�ci jest ca�kiem �wie�a, si�ga zaledwie dwunastego wieku, kiedy to modne sta�y si� rycerskie romanse i s�odka mi�o�� dworna. Antropolodzy, kt�rzy badaj� ludzkie odmienne kultury s� dalej chyba przekonani, �e tak zwany romans jest wymys�em �ycia salonowego europejskich klas wy�szych i nie ma co szuka� jego �lad�w w obyczajach czarnej Afryki czy wysepek Oceanii. T�sknota za tymi uniesieniami w naszej kulturze jest g��boko w nas wtopiona (co pami�taj� wszyscy ci, kt�rzy musieli czyta� lub wielokrotnie ogl�da� w dzieci�stwie „Noce i Dnie”. W ko�cu poczciwy Bogumi� si� nie doczeka�. A wspomnienie fircykowatego kole�ki z bukietem lilii wodnych czy kacze�c�w ca�e �ycie Barbarze sen m�ci�o…). T�sknota t�sknot�, ale fakty s� takie, �e 97% gatunk�w wszystkich ssak�w nie praktykuje monogamii. Czy znale�li�my si� w tej wyj�tkowej tr�jeczce pozosta�ych procent? Hmmm… Mo�na si� oczywi�cie zastanawia�, czy kszta�tuje nas kultura czy natura, ale to ju� tylko kwestia si�y woli, decyzji, dotrzymywania s�owa i innych naszych smutnych ludzkich obowi�zk�w. Pragniemy wielkiej mi�o�ci, poranki i noce bez niej s� jak filcowe kapcie- nudne i lekko szorstkie, ale kiedy stajemy oko w oko z szans� na ni� - okazuje si�, �e to najtrudniejsza dla nas rzecz na �wiecie. Patrz�c na to wszystko z boku, mo�na powiedzie�, �e ludzie zachowuj� si� jak �aby, kt�re ca�e �ycie marz� o tym, by wskoczy� na drzewo i pi�knie �piewa�. Skaczemy, skaczemy, przyklejamy si� na chwil� i… spadamy. Bo w naszej naturze le�y rechot i p�ywanie z pr�dem. Nad wszystkim, co nam nie wychodzi, mo�na si� pochyli� z trosk�. Naukowcy to zrobili. Nad zjawiskiem mi�o�ci i tak przysz�o im p�no popracowa�, bo d�ugo nie wiedziano, jak to ugry��. Powszechnie s�dzi si�, �e zwierz�ta nie maj� uczu�. Maj� instynkt. Pochylono si� jednak i nad zwierz�ciem i jego ewentualn� zdolno�ci� do kochania. S�ynny jest przypadek Tex, samicy �urawia, kt�ra zakocha�a si� w (tu j� rozumiem) brunecie, brunecie rasy ludzkiej, dyrektorze Fundacji Ochrony �urawi. Opowiada�, �e musia� po prostu wiele z ni� przebywa�, ta�czy� kilka minut rano i kilka minut wieczorem, spacerowa� w poszukiwaniu robak�w, zbudowa� gniazdo a potem go broni�. Czego jeszcze trzeba? Tylko tego pragniemy: przebywania razem, ta�czenia, poszukiwania jad�a i zbudowania gniazda. No i bronienia go. Nawet �urawina to wie. Wydaje si� oczywiste. A potem przychodzi wiosna, przychodzi nam zdj�� czapk� w tym roku rzadko u�ywan�, przetrze� oczy, przestawi� zegarek na czas �askawszy i … zakocha� si�. I nie zwa�ajmy na to, �e inni cz�sto nie rozumiej� dlaczego zakochujemy si� �miertelnie w osobie dla innych wygl�daj�cej przeci�tnie. Tu dzia�aj� fluidy a nasze wszechmocne m�zgi maj� raczej niewiele do powiedzenia. Fluidy zwane feromonami, podobne zapachem do pi�ma… A tak�e haptony- tajemnicze cz�steczki o nieznanej chemicznej budowie, opisywane przez bioenergoterapeut�w. Hormony, feromony, haptony i gniazda- niewa�ne. Wa�ne, �eby tej wiosny wreszcie podskoczy� naprawd� wysoko, przyklei� si� mocno do ga��zi, nabra� powietrza do naszego �abiego p�uca i przepi�knie za�piewa�…
|
|
||||||||||||||||
| Radio • Muzyka • Fakty • Podr�e • Codziennik • Felietony • Listy • Galeria |
| Copyright © 2004 - 2019 Gosia Ko�cielniak & INTERIA.PL S.A. Wszystkie prawa zastrze�one. |