Staszek Futro

W moim osiedlowym sklepie na Mokotowie spotka�am Staszka Futro. Mia� wystaj�ce z�by, by� bardzo energiczny i w og�le nie przeszkadza�a mu smycz...

By� te� jego opiekun - Anglik, niezwykle mi�y i grzeczny, jak to Anglik, wiecie, taki gn�cy si� w u�miechach i staraj�cy si� wdycha� jak najmniej powietrza, �eby nie przesadza�.

�Na r�kach mia� cudownego zwierza - tch�rzofretk�. Natychmiast przenios�a si� do mnie, na moje r�ce, obw�cha�a moje ucho i w�osy, u�miechn�a si� i z�apa�a �apk� m�j palec. Jak si� wabi - pytam poprawn� angielszczyzn� - Stasziek Fut�o.�A, m�wi�, Staszek Futro, rozumiem.

Podobno w Polsce coraz wi�ksza moda na te zwierzaczki. Je�li wiecie o nich wi�cej, prosze, dajcie zna�, bo ja si� chyba zakocha�am.

A czekaj�c na autobus na przystanku ko�o �azienek by�a �wiadkiem takiej rozczulajacej scenki: Babcia starowinka i dziadeczek siwiutki podchodz� powolutku do �aweczki. On siada.� Zm�czony. Ma na nosie rogowe okulary. Ona m�wi do niego " A czemu wzi��es te okulary? Dlaczego nie tamte, kt�re le�� na stole?" " Bo tamte s� do bli�y" odpowiada� z lekkim zniecierpliwieniem dziadek. "A szkoda, bo tamte s� bardziej ciekawskie. A te ci� postarzaj�."�

�ycz� Wam pieknego tygodnia, pe�nego ciep�a.