Obietnice we mgle..

Weekend zimny, mglisty, listopadowo-czerwcowy sp�dzi�am u przyjacio� w g�rskiej g�uszy.

Za oknem nie by�o nic opr�cz bia�ego aksamitu chmur, kt�re snu�y si� na wysokosci domu. Ledwo wida� by�o drzewo orzecha samotne, stoj�ce kilka metr�w od domu.

Wydawa�o si�, �e koniec �wiata ju� nast�pi�, a ostatnimi lud�mi na �wiecie jestesmy my...

...Kiedy nagle psy rozszczeka�y si� biegaj�c jak oszala�e�od okna do okna, my�la�am, ze to tabun dzikiego zwierza przetacza si� przez ogr�d i one chc� ten tabun zjesc.

Ale to ludzie wy�onili sie z chmurnej mg�y.

Nieznajomi pytali o ziemi�, pytali o miejsce, o to jak tu si� pobudowa�. He he... Tu za pieknie, nie�atwo tak po prostu :)

Ale herbaty si� napili�my, zjedli�my razem ciasto, jab�ka, rozpalilismy w kominku. I nagle okaza�o si�, jak zawsze, ze cho� jeszcze 5 minut temu nie mia�o sie pojecia, ze oni istniej�, 5 minut p�niej zapisuje sie nowe numery telefonu w kom�rce ( ta kom�rka to tak �rednio pasuje do drewna tego domu...:).

�ycie ma zakr�ty, �ycie niesie niespodzianki, te�najlepsze zawsze przed nami.

Wystarczy patrzec w mg�� dok�adnie. Bo to nie jest tak, ��e w niej nic nie ma..:)��